23.08.2013

Chapter 5

Obudziły mnie promienie słoneczne rażące moje oczy. No tak. Nie mam tu rolet. Muszę je kupić. Delikatnie zdjęłam silną rękę Justina, która leżała na mnie i przygniatała. Powoli podniosłam się podpierając łokciami. Rozejrzałam się po salonie przypominając wczorajszą sytuację z Justinem i tajemniczym złodziejem. 
Właśnie!
Muszę sprawdzić co chciał zabrać. 
Wstałam z rozłożonej kanapy i poszłam w stronę drzwi. Złapałam za czarny worek i przeszłam z nim na górę. Otworzyłam drzwi od sypialni i stanęłam w osłupieniu. Na mojej wielkiej szafie widniał napis. Napisany moją czerwoną szminką. 
'I co suko? Dobrze się czujesz?'
Przestraszyłam się. To na pewno nie był Justin. To ten złodziej. Przypominając sobie złapałam za worek. To co tam zobaczyłam.. Przecież to.. 
Nie!
Kto to mógłby być?! 
Kto do cholery bawi się tak mną?!
Komu coś zrobiłam?!
W worku znajdował się list. Co to miało być? Czemu nic z mojej biżuterii, pieniędzy.. Czemu jakiś list? Czyżby ten mężczyzna w kominiarce chciał mi to zostawić? Ale dlaczego? Co ja komuś zrobiłam?
Przeczytać ten list czy od razu wyrzucić? Przeczytam.
'Uważaj na towarzystwo. Bo ktoś Ci wywinie niezły żart. Dla kogoś to będzie żart,  dla Ciebie rozczarowanie. Jesteś nikim. Jesteś zwykłą szmatą. W krótce zginiesz, obiecuję Ci to. Czekaj na kolejny list, skarbie'
Przestraszona oparłam się o ścianę przy drzwiach. Osunęłam się po niej przechodząc do przysiadu i zaczęłam szlochać. Mam iść z tym na policje? Mam teraz po nich zadzwonić i pokazać napis na szafie? Nie. Nie mogę. 
W pewnym momencie drzwi od sypialni się otworzyły. Zakryłam usta dłonią aby Justin nie zobaczył że tu jestem. Drzwi otworzą się tak że mnie zakryją. Justin wszedł do pokoju zamykając drzwi.
Cholera.
Nie ma po co udawać. Zobaczył napis. Przeczesał dłonią włosy i rozejrzał się po pokoju. 
Zobaczył mnie.
Zobaczył jak płacze.
Podszedł do mnie i ukucnął. 
-Lily.. 
-P-prze-przeczytaj - podałam mu list
Justin przez chwilę analizował list, raz, drugi i zgniótł go. Rzucił w bok i położył dłonie na moich kolanach.
-Nikt Ci nic nie zrobi. Nikt Cię nie skrzywdzi. Ze mną będziesz bezpieczna. - powiedział
-Justin.. bo-boję się - szlochałam przez cały czas
Chłopak usiadł obok mnie i przytulił do siebie. Siedziałam wtulona w jego tors mocząc mu go. Justin gładził mi plecy by choć trochę mnie uspokoić.  Tak bardzo się bałam. Wiem jak takie sytuacje się kończą. Ten ktoś mnie zabije. Co ja mam robić?
-On mnie zabije. - szepnęłam 
-Nie zabije, obiecuje. - pocałował mnie w czoło - będę przy tobie
-Nie możesz być cały czas przy mnie! Masz prace, wywiady, koncerty.. 
-Spokojnie wszystko załatwię. Mam kumpli którzy pomogą mi Cię chronić. Na przykład Chris. Na pewno się zgodzi. Będzie dobrze Lily, nie płacz już. - znów mnie pocałował w czoło
*JUSTIN POV*
Jestem pewny kto to był. Kto wszedł do mieszkania i napisał to coś. 
To on.
Muszę jak najszybciej zerwać z nim umowę. On mi nie zniszczy kariery. Zgłoszę to na policję że mnie szantażował. Że grozi Lily. 
Ale wtedy ona się o wszystkim dowie..
Co ja mam robić? Dziś zerwę umowę. Powiem żeby się od niej odpierdolił. Żeby jej nie krzywdził. 
Co ja gadam..
Nie posłucha się. 
Zostaje mi policja.
Zaraz!
Przecież jestem sławny! Wezmę prawnika i go postraszę. Wyznam prawdę Lily.
Co?!
Nie powiem jej! Znienawidzi mnie! Muszę zdobyć jej zaufanie. Jak mam jej powiedzieć że pojawiłem się w jej życiu przez szantaż? 
Tego wieczora na imprezie chciałem jeszcze to zrobić. Ale już następnego dnia nie. Znałem ją niby krótko ale nie mogłem. Nie umiem jej krzywdzić. Chcę ją chronić. 
Mój tors był już cały mokry. Muszę ją jakoś uspokoić.
-Lily nie płacz proszę. Będę Cię chronić. Nic Ci się nie stanie. 
-Dziękuję - podniosła się
Patrzyła na mnie cała we łzach. Położyłem dłoń na jej policzku i delikatnie kciukiem starłem łzy. To samo zrobiłem z drugą dłonią. Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
-Cholera! Mam tylko godzinę!
-A ja powinienem spać! Jest 7 rano! - zaśmiałem się
-Justin muszę iść do pracy..
-A byłaby taka możliwość żebyś nie poszła? 
-Nie, muszę iść.
-Chce mi się spać.. - marudziłem
-No dobra, zostawię Ci klucze. Mam drugie. 
-Ale muszę Cię zawieźć. Kto wie czy ten pajac nie będzie Cię śledzić? 
-Emily zawsze po mnie przyjeżdża. 
-No dobrze. - posłałem jej uśmiech
Zeszliśmy na dół a ja położyłem się w salonie na rozłożonej kanapie. Lily robiła sobie śniadanie a potem poszła na górę.
*LILY POV*
Muszę się pospieszyć.  Wybrałam szybko ciuchy z szafy i pognałam na dół do łazienki. Ubrałam się, przemyłam twarz, przeczesałam włosy, spryskałam się perfumami i wyszłam z łazienki. Spojrzałam jeszcze na Justina jak słodko spał. Pognałam do kuchni i napisałam szybko kartkę chłopakowi. Wyjęłam z szafki przy drzwiach drugie klucze i położyłam na szafce. Otworzyłam drzwi i wyszłam zamykając Justina. Pognałam w stronę windy która właśnie się zamykała. Ledwo zdążyłam. W windzie towarzyszyła mi moja przemiła sąsiadeczka. Proszę tylko wyczujcie sarkazm. Zawsze się we wszystko wtrąca. Na szczęście dziś nie miała żadnych pytań i komentarzy. W ciszy zjechałyśmy na dół. Wybiegłam z budynku szukając samochodu Emily. Właśnie podjeżdżała. Wybiegłam do niej i wskoczyłam do auta. 
-Hej Emi - pocałowałam ją w policzek
-No hej, coś ty taka?
-Myślałam że nie zdążę! Justin u mnie nocował..
-Co? 
-No Justin. Nie uwierzysz co wczoraj i dziś się działo..
-Poszliście do łóżka?! - krzyknęła
-Nie! - zaprzeczyłam
Gdy moja przyjaciółka się uspokoiła opowiedziałam jej o wczorajszym ''złodzieju'', o napisie i liście. Emily była w szoku i na czerwonym świetle przytuliła mnie, powiedziała że wszystko będzie dobrze i że Justin będzie mnie chronił. Nie wiem czemu ale jakoś jemu ufam. Nigdy nie ufałam ludziom tak szybko. Ale z nim jest co innego. Jest inny. Nie chce mnie zranić tylko chronić. To miłe.
-Lily nie chcę Cię niepokoić ale cały czas ktoś za nami jedzie. - powiedziała
Spojrzałam w lusterko i faktycznie ktoś za nami jechał od wyjazdu z parkingu przed moim blokiem. Czarny Volkswagen. Emily zmieniła pas i przyśpieszyła.
Po 10 minutach byłyśmy pod nawet dużą kafejką. Dużo ludzi tu przychodziło. Od razu wparowałam do pomieszczenia.
-Tak wiem, spóźniłam się, już biegnę się przebrać - powiedziałam wymijając szefa
Weszłam do pokoju za barem i wybrałam fartuszek z moim imieniem. Zmieniłam tylko bluzkę na białą koszulę. Następnie włożyłam fartuszek i poszłam obsługiwać pierwszy stolik.
*JUSTIN POV*
Obudziłem się o 11. Lily za 3 godziny kończy pracę. Pojadę po nią. Najpierw muszę się z nim spotkać. Ale jeszcze wcześniej zmyć napis z szafy dziewczyny. Zerwałem się z łóżka i poszedłem do kuchni. Czekała tam na mnie kartka od Lily:
'Zrób sobie tosty. Jeśli umiesz oczywiście.
Zacząłem się śmiać czytając dalszą część:
Jesteś zamknięty, zostawiłam Ci zapasowe klucze na szafce przy drzwiach. Kończę prace o 14. Nie musisz po mnie przyjeżdżać. Poradzę sobie. Są taksówki. Miłego śniadania.'
Uśmiechnąłem się i pierwsze co zrobiłem to pobiegłem na górę. Złapałem za jakieś środki czystości i ścierkę. Spryskałem drewno i zacząłem przecierać szmatką. Napis powoli schodził nie zostawiając żadnych śladów. Gdy już szafa była czysta wróciłem do kuchni. Tak jak Lily mówiła zrobiłem tosty i zjadłem w pośpiechu. W ust strasznie mi śmierdziało. Muszę się streszczać. No cóż może to nie higieniczne ale umyję zęby szczoteczką Lily. Otworzyłem drzwi od łazienki i zobaczyłem dwie szczoteczki w opakowaniu. Wyjąłem jedną z opakowania i nałożyłem pastę. Pośpiesznie szczotkowałem zęby gdy zaczął dzwonić mój telefon. Pognałem do salonu i spojrzałem na wyświetlać. Mama. Znowu wróciłem do łazienki i wyplułem pianę. 
-Tak mamo? - odebrałem
-Justin do cholery co się z tobą dzieje?! Dlaczego nie odbierałeś telefonu?! Kolejna impreza i panienka?!
-Nie mamo! Jestem u przyjaciółki.
-Chodzi o tą z tamtej imprezy?! Tej brunetki co była o niej mowa w wywiadzie?!
-Tak o tą. 
-Uprawialiście seks?!
-Nie! Ona jest przyjaciółką nie panienką do łóżka! Nie z każdą dziewczyną idę od razu do łóżka! Naprawdę uważasz mnie za takiego co tylko wyrywa dziewczyny żeby iść z nią potem do łóżka?! 
-No dobrze, przepraszam. Powinnam Ci bardziej ufać..
-No powinnaś. Mamo myję zęby więc jakbyś mogła..
-Jasne, zadzwonię później, pa synku - rozłączyła się
Wypłukałem buzię zimną wodą i przemyłem twarz. Wytarłem ją ręcznikiem i ubrałem się we wczorajsze ciuchy. Fuck. Muszę się przebrać. Złapałem za moje rzeczy takie jak telefon, portfel, kluczyki od auta i klucze od mieszkania. Wyszedłem z mieszkania zamykając je i pobiegłem do windy. 
Po 25 minutach byłem w domu. Przebrałem się i znowu wsiadłem do auta. Zapaliłem silnik i odjechałem z piskiem opon na umówione spotkanie.
Już po 5 minutach byłem na miejscu. Czekał na mnie. Złapałem za telefon i włączyłem nagrywanie. Nagram tą rozmowę. Będą lepsze dowody. Wysiadłem z auta i zmierzałem w jego kierunku. Jak mu to powiedzieć? Gdy podszedłem bliżej zauważyłem siniaki. To tylko potwierdziło że to on wczoraj był u Lily. 
-No no, Bieber, masz jakieś informacje dla mnie? - zapytał
-Ty wczoraj u niej byłeś.
-Tak ja. Nieźle mnie załatwiłeś. Dałem Ci się specjalnie pobić. I co ci kochaniutka Lily powiedziała? Rozpłakała się w ramiona?
-Przestań - syknąłem - dlaczego chcesz ją tak zranić?
-Co Cie to obchodzi Bieberku? 
-Nie będę Ci w tym pomagać. Skontaktuje się z prawnikiem jeżeli nie dasz jej spokoju.
-Grozisz mi? - zaczął się śmiać
-Tak jak ty mi. Nie zniszczysz mi kariery. 
-To się okaże. Wystarczy że powiem jedno słowo i będziesz nikim. 
-Jesteś pewny? Nie będę Ci pomagał w tym bagnie. Odpierdol się od niej. Nie pozwolę Ci jej krzywdzić. 
-Bieber, Bieber, Bieber. Czyżbyś się już w niej zakochał?
-Nie - zaprzeczyłem - Nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. 
-Zasłużyła czy nie będzie tak miała. 
-Chcesz ją zabić? - zapytałem
-A nie pokazała Ci listu? 
-Co ona Ci takiego zrobiła?
-Ciebie to nie powinno obchodzić. 
-Zginiesz w pierdlu. - powiedziałem i odszedłem
Słyszałem tylko śmiech. Byłem tak zdenerwowany że w jednej chwili chciałem tam podejść i mu przyłożyć. Ale jego już tam nie było.
Wróciłem do samochodu i zatrzymałem nagranie. Obejrzałem je sprawdzając czy dobrze ujęło jego słowa. Wszystko było perfekcyjnie nagrane. Tylko było jedno pytanie. Od razu iść do prawnika i pokazać mu nagranie czy nie. Wtedy Lily się o wszystkim dowie i mnie przekreśli. Ale jak będę to dłużej ciągnął to tym bardziej mnie znienawidzi. Kurwa. Co ja mam robić?! Teraz jej powiedzieć? Pokazać nagranie? Nie umiem.. Muszę z tym zaczekać. Może on da jej spokój?
*LILY POV*
Właśnie kończyłam prace gdy zatrzymał mnie szef.
-Lily pozwól na chwilę. - zaprosił mnie do swojego gabinetu
-Tak szefie? 
-Twoja wypłata za zaległy miesiąc, proszę - podał mi kopertę
-Dziękuję, to wszystko?
-Tak, dowidzenia.
-Dowidzenia.
Wyszłam z gabinetu i pożegnałam się z współpracownikami. Wyszłam z kawiarni wygrzebując telefon z torebki. Nagle ktoś mnie popchnął i telefon upadł na ziemię. Był cały roztrzaskany. Był to jakiś facet ubrany na czarno z kapturem.
Zaraz!
Przecież on miał taką samą sylwetkę jak wczorajszy ''złodziej". To było dziwne..
Podniosłam telefon i wyjęłam z niego kartę. Wystarczy kupić nowy telefon, karta wytrzymała. Schowałam kartę do portfela aby nie zgubić a telefon wrzuciłam do torebki.
Justin mówił żebym nie wracała pieszo.. Nie mam wyjścia. Muszę wracać pieszo. 
*JUSTIN POV*
Do cholery czemu ona nie odbiera?! Czyżby on coś jej zrobił?! Nie wybacze sobie jakby coś jej się stało. Muszę zadzwonić do Chrisa, on mi poda numer do Emily, a ona wie gdzie ona pracuje. Wybrałem numer przyjaciela który odebrał po 2 sygnałach.
-Siema stary!
-Masz numer do Emily? - zapytałem od razu
-Mam.
-Wyślij mi sms'em to pilne. Pośpiesz się. 
-Co się stało Bieber?
-Opowiem Ci później bo i tak mam do Ciebie sprawe. Wyślij mi jej numer.
-Jasne już wysyłam.
-Dzięki - rozłączyłem się
Po minucie już dzwoniłem do Emily.
-Halo? - odezwała się
-Cześć Emily. Tu Justin.
-O hej Justin, skąd masz mój numer?
-Od Chrisa. Słuchaj wiesz może gdzie pracuje Lily? Podałabyś mi adres?
-Jasne.
Przyjaciółka Lily podała mi adres a ja od razu skierowałem się w tamto miejsce. Zaparkowałem i wszedłem do przytulnej kawiarenki.
-Dzień dobry, czy zastałem Lily Collins? - zapytałem pierwszej kelnerki na którą wpadłem
-Collins? Skończyła pracę jakieś 5 minut temu. - odpowiedziała i wypięła biust
Jakie to żałosne. Myśli że polecę na jej cycki. Tak było do niedawna. Zmieniłem się. Szukam tej jedynej a nie pierwszej lepszej do łóżka jak to sądzi moja rodzicielka. 
-A można wiedzieć czy pojechała z kimś czy poszła pieszo? Wie pani może? - zapytałem oschle
-Um.. Chyba poszła pieszo! - powiedziała i przegryzła wargę.
Zatrzepotała rzęsami a ja tylko spiorunowałem ją wzrokiem. Wyszedłem z kawiarni i rozejrzałem się. Nigdzie jej nie było widać. Wsiadłem do auta i powoli odjechałem rozglądając się. Dom Lily jest w lewo więc pojechałem w tą stronę. Jechałem dobre 10 minut gdy zobaczyłem te piękne włosy które należały do Lily. Zatrzymałem się przy niej i otworzyłem szybę. Nawet na mnie nie spojrzała. 
-Lily! - wrzasnąłem
 Ta przestraszona odwróciła się w moją stronę.
-Justin - szepnęła kładząc sobie dłoń na sercu - Nie rób tak. 
-Wsiadaj.
Po chwili Lily siedziała obok mnie.
-Przepraszam za to że cię wystraszyłem. -
-Jest okej. - uśmiechnęła się - muszę Ci coś powiedzieć..
-Co takiego? A i dlaczego nie odbierałaś telefonu?! Wiesz jak się o Ciebie bałem?
-No właśnie to Ci chciałam powiedzieć. Justin bo jak chciałam dzwonić po taksówke ktoś mnie popchnął u uciekł. Telefon mi wypadł i cały się roztrzaskał. Na szczęście karta jest cała i nie musze zmieniać numeru. Facet był ubrany na czarno i miał kaptur. Sylwetkę miał identyczną jak wczorajszy. - powiedziała przestraszona
-To na pewno on. Lily musisz uważać. Umówmy się że będę Cię zawozić i odwozić gdzie tylko będziesz chciała. A lepiej by było jakbyś zamieszkała u mnie na jakiś czas. Mam duży dom, mieszkam sam a ty będziesz bezpieczniejsza. A on nie będzie wiedział gdzie mieszkasz..
W jednym kłamałem. On się domyśli że jest u mnie. Wie gdzie mieszkam. Ale ona będzie bezpieczniejsza u mnie.
-Justin.. Ja nie mogę z Tobą zamieszkać. Za mało Cię znam..
-Ale będziesz bezpieczniejsza. Będziesz miała własny pokój i łazienke. Tylko tak będę mógł Cię chronić. 
-Nie wiem..
-On wie gdzie mieszkasz. Co jeśli włamie Ci się do mieszkania a mnie przy Tobie nie będzie?
Niech ona się zgodzi. Ten facet jest nieobliczalny. 
-Zastanowie się nad tym. - powiedziała
Oby się zgodziła. Oby, oby, oby. 
*LILY POV*
Co ja mam mu odpowiedzieć? Mam z nim zamieszkać dla własnego bezpieczeństwa? A może po prostu powiadomić policję? Ale co to da.. Ten koleś mnie śledzi. A właśnie. 
Gdy już byliśmy u mnie w mieszkaniu pijąc kawę zdecydowałam się.
-Justin. - powiedziałam
-Hm?
-Czegoś Ci jeszcze nie powiedziałam. Jak wyjechałyśmy z Emily z wyjazdu tu od bloku to śledził nas czarny Volkswagen. Całą drogę aż Emily nie zmieniła pasu i nie przyśpieszyła.
-Lily musisz u mnie zamieszkać. Na jakiś czas aż to się nie uspokoi. 
-Justin to nie takie proste.
-To jest proste, spakuj się i jedziemy. Będziesz bezpieczniejsza. I w dodatku mam system alarmowy. Nikt się nie włamie. 
-No dobrze.. Pójdę się pakować.
-Pomogę Ci - puścił mi oczko
Poszliśmy do sypialni. 
-Justin. Mam torbę na szafie, zdejmiesz?
-Jasne
Chłopak sięgnął dłońmi i zdjął wielką torbę na wyjazdy. Otworzyłam szafę i zaczęłam pakować ciuchy. Justin otworzył komodę i wyjął bieliznę.
-No no - zagwizdał
-Zboczeniec.
-No co! Ładna! - oblizał wargę - oo to na pewno bierzesz! - wskazał na stringi
-Po co? - zaśmiałam się
-Na pewno się przyda
Ponownie się zaśmiałam i dokończyliśmy pakowanie. Justin zniósł torbę na dół a ja wzięłam kosmetyczkę i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy. Zauważyłam że w kubeczku są dwie szczoteczki. Czyli Justin wziął sobie czystą. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z łazienki chowając kosmetyczkę.
-Gotowa? - zapytał z uśmiechem
-Tak - odwzajemniłam uśmiech

5 komentarzy:

  1. emocje hjbsajg :o

    o jejku co to wgl za facet ? ;o

    robi się ciekawie :P

    końcówka hahhahaha ;D
    czekam na nowy ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja nie mogę ale emocje.:D Kocham to opowiadanie.<33 Mam nadzieję,że Lily nic się nie stanie i że ten tajemniczy koleś nie zniszczy Justinowi kariery.Czekam na nn.<3

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na rozdział 2 na blogu http://gust-of-truth.blogspot.com/ :)
    przepraszam za SPAM ♥ ~ Franky

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział, ale inspiracje trochę
    zaczerpnęłaś z bloga "I Need Believe"
    Chodzi tu o sytuacje z mamą Justina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak :) wiedziałam że skądś to kojarzę! tylko nie mogłam sobie przypomnieć :/

      Usuń