1.05.2014

Chapter 23 (II)

Obudziły mnie przyjemne promienie słoneczne wpadające przez okno. Przetarłam swoje zaspane oczy i wyjrzałam przez okno. Była piękna pogoda, w sumie pewnie jak zawsze w tak pięknym i słonecznym mieście. Żałuję, że wcześniej tutaj nie przyleciałam. A mój widok zza okna jest wprost niesamowity! Nie chcę stąd wyjeżdżać, chcę tu tkwić wiecznie. Ale czy mogę?
Rzuciłam się w poduszkę, próbując zasnąć na choćby pół godziny. Jednak nie było mi to dane, usłyszałam ciche pukanie do drzwi frontowych, ale to mnie kompletnie rozbudziło. 
-Dziękuję - usłyszałam zachrypnięty głos Justina.
Czyli nie muszę wstawać. Westchnęłam, zatapiając się w przyjemnej w dotyku kołdrze. 
-Lily, śpisz? - usłyszałam szept po chwili.
-Nie - jęknęłam.
-Śniadanie już jest. Wstawaj.
Oh daj mi spokój.
Mruknęłam coś na znak że się zgadzam i leniwie wstałam z łóżka. Szczerze? Wolałabym aby go tutaj nie było. Czy naprawdę nie mógł dać mi kilku dni spokoju? Naprawdę? Powinniśmy to wszystko na spokojnie przemyśleć. 
Wyjęłam ciuchy z szafy. Zdążyłam się już nieco rozpakować. Miałam spędzić w tym hotelu tydzień, może dwa. Ale co z tego skoro on tutaj jest i będę musiała go oglądać na każdym kroku? Ja pokoju nie zmienię. Niech on znajdzie sobie pokój, a najlepiej w innym hotelu. 
Stojąc przed lustrem obmyłam sobie twarz zimną wodą. To mnie całkowicie rozbudziło. Włosy związałam w niechlujnego koka na czubku głowy a następnie się rozebrałam do naga. Nałożyłam czystą, białą, koronkową bieliznę. Obróciłam się przed lustrem, nie miałam najgorszego ciała. Nie aż tak. Można powiedzieć, że było przeciętne. Moje nogi były przeciętne, oczywiście wolałabym aby były troszkę szczuplejsze. Ale nic z tym nie robiłam, cóż. Brzuch miałam płaski, co mi się podobało. Jedyna rzecz, która mi się w sobie podoba to idealnie płaski brzuch, nie zaprzeczam.
Ubrałam się w mój strój a następnie zrobiłam lekkie kreski oraz musnęłam tuszem rzęsy. Gotowa wyszłam z łazienki czując przepyszny zapach, który mnie zachęcił do pójścia tam gdzie był Justin.
Gdy tylko weszłam do małej kuchni, w której można było tylko zjeść oraz umyć ręce. Nie była to wielka kuchnia z piekarnikiem, zmywarką, kuchenką. Ujrzawszy naleśniki z bitą śmietaną, owocami i polewą czekoladową totalnie rozmiękłam. Zawsze gdy się kłóciliśmy, Justin mi je robił i od razu mu wybaczałam. Zazwyczaj to były głupie kłótnie o nic. Nie było tak jak teraz, więc nawet naleśniki nie podziałają ani żadne kwiatki lub czekoladki. Musi się zmienić, kropka.
Próbowałam przybrać obojętny wyraz twarzy, ale moje oczy mówiły same za siebie. Chciałam to zjeść, tyle, aż brzuch mi wybuchnie. Jebać ćwiczenia. Wolę bomby kaloryczne. 
Usiadłam obok Justina przy stole barowym od strony ściany. Wpatrywałam się w widok zza oknem, był naprawdę piękny.
-Lily.. - zaczął niepewnie.
-Co? 
-Przepraszam. 
-Oh, zamknij się już.
Wypowiedziałam te słowa i już przygotowałam się, że mnie uderzy, więc zmrużyłam oczy, odchylając głowę w bok. Zasłoniłam twarz rękoma, bałam się. Po co ja to mówiłam?
-Nie uderzę Cię. Nie bój się - szepnął kładąc swoją dłoń na moje nagie ramię.
Nie umiem obok niego siedzieć tak obojętnie. Chcę się na niego rzucić, wybaczyć, pocałować go tak mocno jak jeszcze nigdy. Chciałam aby jego dłonie pewnie gładziły ciało, które już zdążył bardzo dobrze poznać. Chciałam go. Tu i teraz i nic na to nie poradzę.
Otrząsając się, pokręciłam głową. Nie mogę! Nie mogę, nie mogę, nie mogę!
Ukroiłam kawałek cuda znajdującego się na talerzu przede mną następnie umieszczając go w buzi, czując jego niebiański smak w podniebieniu. Boże chcę więcej!
Po niedługiej chwili talerz był pusty, a ja oparłam plecy o miękki zagłówek za mną. Mój brzuch był tak cholernie pełny, jak jeszcze nigdy. To było tak dobre, że mam ochotę na więcej. 
Widząc jak Justin się mi przygląda, naprawdę miałam ochotę się na niego rzucić. On doskonale wiedział jak na mnie działa. Był tak cholernie przystojny i seksowny. Zaraz to zrobię. Nie! Nie mogę. Jezu no ale on jest taki przystojny. Przestań idiotko, nie możesz. 
Nim się obejrzałam siedziałam na nim okrakiem. Czułam jak jego przyrodzenie wbija mi się w spodenki. Nie wytrzymam. 
Zaraz. Zwariuję. Jak. On. Na. Mnie. Działa.
Moja lewa dłoń powędrowała na jego kark, a prawa zatopiła się w jego idealnych włosach postawionych na żel. Zaś dłonie Justina wędrowały od mojego tyłka w górę. Patrzył mi w oczy z porządaniem, oboje siebie pragnęliśmy. Choć dobrze wiedziałam że nie mogę, musiałam to zrobić. Tak cholernie za tym tęskniłam. Od dawna nie czułam tej przyjemności, nie całował mnie, nie przytulał, nie czułam jego ciepłego oddechu przy moim uchu.
Pochyliłam się aby go pocałować. Złączyliśmy nasze usta w zachłannym pocałunku. Całowaliśmy się, jakby miał to być nasz ostatni raz. Na chwilę oderwaliśmy się od siebie aby nabrać powietrza, którego nam już brakowało. Justin brutalnie wbił się w moje wargi, chcąc więcej. Ale czy ja chciałam?
Zanim zdążyłam przemyśleć co robiłam, Justin wstał, a ja zostałam zmuszona opleść jego biodra nogami. Moje dłonie powędrowały na kark, nadal zachłannie całując wargi Justina. Chłopak ułożył mnie na łóżku i w mgnieniu oka znalazł się nade mną ssąc moją szyję. Jęknęłam z rozkoszy gdy przegryzł szyję, robiąc malinkę. Moje nogi oplotły jego cudowny tyłek a dłonie wplątały się we włosy. Chciałam być jak najbliżej. 
Szatyn zrzucił ze mnie koszulkę i dobierał się do mojego rozporka. Nie. To nie może tak daleko iść. 
-Nie - szepnęłam łapiąc jego dłonie.
-C-co?
-Nie chcę.
Szatyn spojrzał w moje oczy i nagle się zmienił. Po jego twarzy jak i oczach można było zauważyć że był wściekły. Fuknął i wstał z łóżka. Trzasnął drzwiami od sypialni i słyszałam jak zwalił coś szklanego. Po chwili usłyszałam jak trzasnął drzwiami frontowymi, wyszedł. Pewnie ćpać i pić.
Dopiero do mnie doszło co ja zrobiłam. Przecież sama tego chciałam i nagle zmieniam zdanie. Jakby to miałby być nasz pierwszy raz to rozumiem, byłoby to normalne. A przecież tyle razy uprawialiśmy seks. Narobiłam mu nadziei. Niepotrzebnie.
Usiadłam na łóżku nakładając koszulkę. Powstrzymałam się od płaczu i wymusiłam na swojej twarzy uśmiech. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, założyłam okulary przeciwsłoneczne i opuściłam pokój. Zakluczowałam go. Justin nie miał kluczy, no cóż, szkoda. 
Klucze postanowiłam oddać recepcji jakby Justin wrócił. Recepcjonistka w wywalonymi cyckami zgodziła się przekazać klucz Justinowi, gdy mnie jeszcze nie będzie. Wywróciłam oczami gdy już odeszłam, udawała sztucznie miłą.
No halo, powiedz mi jak mnie nienawidzisz bo Bieber jest ze mną. 
No dobra, nie jest chwilowo. Chwilowo? Nie wiem sama.
Wychodząc z hotelu rozejrzałam się. Jakbym poszła w prawo to bym doszła do basenów hotelowych, ale nie to chciałam dziś zobaczyć i nie w takim stroju.
Poszłam prosto i na postój. Były tam taksówki oraz busy. Na jednym pisało Autobús Turístico. Ruszyłam w jego kierunku. Niestety nie znałam języka, co było dla mnie minusem.
-Jesteś Amerykanką? - zapytał jeden z turystów wychodząc z autobusu obok.
-Tak. 
-To tutaj jest dla Amerykanów - wskazał na autobus z którego wysiadł.
Dzięki Bogu! Ruszyłam w tamtym kierunku. Naprawdę byłam taka głupia, przecież na tamtym pisało po hiszpańsku a na tym pisze po angielsku. Lily, jaka ty inteligentna!
Wsadziłam pieniądze do skarbonki, którą przy wejściu trzymała przewodniczka. Zasiadłam praktycznie na samym końcu, ale i tak dobrze będę słyszeć, ponieważ przewodniczka będzie mówiła przez mikrofon. Obok mnie usiadła kobieta jakoś po trzydziestce. Uśmiechnęłam się że to nie mężczyzna, mam ich dość na jakiś czas. Po dziesięciu minutach autokar był pełny a my zaczęliśmy zwiedzać Lloret De Mar. Prawdopodobnie zajmie nam to cały dzień, bardzo dobrze.


*JUSTIN'S POV*

Wściekły opuściłem ten jebany hotel. Co ona sobie wyobrażała? Najpierw się na mnie rzuca a potem co? Nagle jej się odechciało? Nie jestem pierdoloną zabawką!
Znałem trochę miasto, dlatego ruszyłem do najlepszego klubu w mieście. Znam tam kilku ochroniarzy, wpuszczają tylko najlepsze osoby, mówiąc to mam na myśli płeć przeciwną. Nie wpuszczają byle kogo. A mnie z pewnością wpuszczą i zostawią to w tajemnicy przed prasą. 
Zaparkowałem z tyłu klubu i również wszedłem tylnym wejściem. Tak się składało, że mój znajomy był ochroniarzem w tej godzinie, więc spokojnie mogłem wejść. Od razu uderzyła mnie woń alkoholu oraz potu. W moich uszach rozbrzmiewała się piosenka Katy Perry i Juicy J - Dark Horse. Wpierw ruszyłem w stronę baru, wypiłem kilka kieliszków i zauważyłem przepiękną dziewczynę. Ciemna blondynka, pijąca sama drinki. 
-Cześć - szepnąłem jej do ucha siadając obok.
-Witaj przystojniaczku - odpowiedziała z uśmiechem.
Urocza. I naprawdę przepiękna. Była ubrana dość pewnie ale i skąpo. Czarna obcisła sukienka, która ledwo zakrywała jej tyłek. Sukienka idealnie podkreślała jej kształty, była szczupła. Odchyliłem się lekko do tyłu i usiadłem bokiem do pięknej dziewczyny. Odwróciłem głowę w stronę parkietu, a tak naprawdę spojrzałem na jej tyłek. Sukienka idealnie go opinała. Była cholernie seksowna, co mój kolega od razu zauważył, chyba wiecie o co chodzi. Od jej tyłka wzwyż zauważyłem złoty suwak, który dodał uroku dla jej wyglądu. Długie, bujne loki opadały kaskadami na plecy. Jej nogi zdobiły czarne platformy. Naprawdę, wyglądała cholernie seksownie. Nie mogłem po prostu nie podejść.
-Co się tak ślinisz, kochaniutki? - zachichotała a ja jej zawtórowałem. 
Nachyliłem się, skubnąłem zębami jej ucho i szepnąłem:
-Pięknie wyglądasz.
-Ty też niczego sobie - odezwała się spoglądając na mnie od stóp go głów.
Miałem na sobie biały T-shirt, który lekko opinał moje mięśnie, na to nałożyłem rozpinaną brązowo-czarną z dodatkiem bieli koszulę w kratę, a do tego czarne rurki z niskim krokiem i żółte supry. Nie wyglądałem najgorzej. 
-Jak się nazywasz, przystojniaczku? - zapytała uwodzicielskim głosem.
-Justin. Justin Bieber. A Ty piękna?
-Barbara Palvin.
-Zatańczymy? 
Zgodziła się a po chwili byliśmy na parkiecie. Blondynka od razu zaczęła pocierać swoim tyłkiem o moje krocze, powodując, że mój kolega prosił się tylko by w nią wejść. Poruszaliśmy się w rytm piosenki zespołu Yeah Yeah Yeahs - Heads Will Roll. Był to remix, z filmu Projekt X
-Jesteś taka seksowna.
Dziewczyna odwróciła się z uśmiechem na twarzy.
-Tak?
-Mhmm - szepnąłem jej do ucha, niby niechcący dotykając wargami.
Przysunąłem się jeszcze bliżej, zmniejszając dzielącą nas odległość do minimum i napierając na nią swoim ciałem, zacząłem składać delikatne pocałunki wzdłuż jej szyi. Prawą rękę delikatnie położyłem na jej biodrze. Z ust dziewczyny wydobyło się ciche westchnienie gdy przejechałem językiem po jej dolnej wardze, która lekko zadrżała. Składałem delikatne i subtelne pocałunki na jej linii szczęki oraz szyi. Dziewczyna co chwilę cicho pomrukiwała do mojego ucha. Przesunąłem wargi na dół jej szyi, kierując się w stronę obojczyków, na których już po chwili zacząłem zostawiać pocałunki.
-Pieprzyć grę wstępną - powiedziała stanowczo dziewczyna łapiąc mnie za rękę.
Ruszyła na górę po schodach. Przez cały czas szedłem za nią, przyglądając się jej zgrabnej dupie. Tak ten klub jest cudowny. Nie jest to w sumie zwykły klub, na górze są łazienki i pokoje, wiadomo do czego służą. Kulturalnie, na łóżku, a co.
Dziewczyna wepchnęła mnie do ostatniego pokoju na końcu korytarza i zamknęła drzwi na klucz. Naparła swoim ciałem na drzwi a ja stałem metr od niej przeszywając oczami jej ciało. Była tak cholernie seksowna, że aż mi się to w głowie nie mieściło.
Dziewczyna złapała moje dłonie i pociągnęła w swoją stronę. Naparłem na nią całym swoim ciałem. Blondynka nadal trzymała moje dłonie. Nie zastanawiając się dłużej złączyłem nasze usta. 
Barbara wplotła palce w moje włosy, pociągając za ich końce, gdy złapałem ją za piersi i zacząłem je masować. Od razu chciałem zdjąć z niej tą sukienkę i tak uczyniłem. Szarpnąłem zamkiem a on od razu się odsunął. Zsunąłem z niej sukienkę, która wylądowała u naszych stóp. Z porządaniem patrzyłem na jej piękne ciało. Palvin, widocznie niecierpliwa przyciągnęła mnie do siebie złączając nasze wargi w zachłannym pocałunku. Moje dłonie wędrowały po jej ciele zapoznając się z nim. Gdy przejechałem dłonią po jej muszelce jęknęła a jej mięśnie się napięły. Blondynka czym prędzej ściągnęła ze mnie rozpiętą koszulę a następnie T-shirt. Spojrzała na mój brzuch i przegryzła wargę co wyglądało cholernie seksownie. Od samego patrzenia na nią myślałem że dostanę orgazmu.
Złączyłem ponownie nasze usta, a ona usiłowała rozpiąć mój rozporek. Gdy jej to się udało, pomogłem zdjąć swoje spodnie. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Prostą dłonią zacząłem jeździć po jej muszelce. Była tak mokra i napalona, że od razu chciałem przejść do sedna. Chwyciłem za zapięcie jej stanika, którego momentalnie się pozbyłem. Ujrzawszy jej idealnie duże piersi zacząłem się nimi bawić, co chwile ssąc sutki, oczywiście nie zabierając dłoni z jej muszelki. Dziewczyna co chwile cicho pojękiwała. W końcu zsunąłem z jej majtki a ona pozbyła się moich bokserek. Złapałem dziewczynę za uda i uniosłem w górę, a ona oplotła moje biodra swoimi zgrabnymi nogami. Położyłem ją na wielkim łóżku, od razu złapała w dłonie mojego penisa. Patrząc mi w oczy wykonywała zgrabne ruchy a ja za ten czas wsunąłem w nią swoje palce. Zacząłem wykonywać szybkie ruchy widząc jak jęczy, a ona mi się odwdzięczyła, również przyspieszyła. Po chwili przerwałem swoje ruchy a ona niezadowolona jęknęła. Sięgnąłem po paczkę prezerwatywy leżącej na szafce obok, cóż ktoś musiał zostawić. Nałożyłem ją na swojego penisa i niemal brutalnie w nią wszedłem. Z ust dziewczyny wydobył się jęk, lecz już po chwili wpiła się w moje usta, zatapiając dłonie we włosach. Poruszałem się szybko jak i zdecydowanie co odpowiadało blondynce, zauważyłem to po jej jękach. Uwielbiałem, gdy kobieta wydawała z siebie jęki podczas seksu. Cholernie mnie to podniecało, a dodatkowo było cudownym dźwiękiem. Jeszcze bardziej zwiększyłem prędkość ruchów, czując jak główka mojego penisa ociera się o jej punkt G. W pomieszczeniu można było słychać głośne jęki dziewczyny, jak i moje głośne nabieranie powietrza do płuc. Po naszych ciałach spływały stróżki potu. Jedną dłonią zacząłem zgniatać jej piersi, a ona zaczęła pocierać palcami o swoją łechtaczkę. 
-Szybciej Bieber, szybciej! - krzyknęła z rozkoszy.
Poczułem jak jej ścianki zaciskając się i doskonale wiedziałem, że zaraz dojdzie, więc przeniosłem obie dłonie na jej biodra, zwiększając prędkość swoich ruchów do maksimum. Jej jęki stawały się coraz głośniejsze i co chwile wykrzykiwała moje imię. Cholernie mnie to zachęciło.
Jej ścianki wciąż były lekko zaciśnięte na moim penisie, co sprawiło, że jeszcze bardziej się podnieciłem. Wiedziałem, że dziś dałem z siebie wszystko i blondynka nigdy nie zapomni swojego orgazmu. Mój członek napiął się wypuszczając z siebie białą substancję, a ja wyjąłem go z dziewczyny. Ściągnąłem prezerwatywę a następnie wyrzuciłem ją do kosza w kącie pokoju. Barbara nadal leżała na łóżku z przymrużonymi oczami. Podszedłem do niej i lekko przejechałem dłonią po jej myszce. Dziewczyna złapała moją dłoń i pociągnęła do siebie, sprawiając że upadłem na nią.
-Jesteś niesamowity - mruknęła.
-Ty też byłaś niesamowita - przyznałem.
Była cudowna!
-Nigdy tego nie zapomnę, Bieber.
Jej dłonie powędrowały na mój kark przyciągając mnie bliżej, aby złączyć nasze wargi w pocałunku. 
-Jesteś jednym z najlepszych - szepnęła w moje usta gdy nabieraliśmy powietrza.
-W takim razie musimy to kiedyś powtórzyć - powiedziałem między pocałunkami na jej dekoldzie.
-W takim razie zostawię Ci mój numer.
-Cholera! - krzyknąłem.
-Co?
-Nie wziąłem telefonu.
-W takim razie Ty zostawisz mi swój - szepnęła seksownie.
-W takim razie dobrze.
-Dobrze - przyznała i zachichotała.
-Byłaś naprawdę cudowna.
Skończyliśmy nasze pieszczoty i ubraliśmy się. Podyktowałem dziewczynie mój numer i opuściliśmy pokój. Zeszliśmy na dół a następnie wyszliśmy z klubu. Pożegnaliśmy się, a ja wsiadłem do swojego auta. Ruszyłem w kierunku hotelu w którym... w którym byłem ze swoją narzeczoną... Którą właśnie zdradziłem.. Co ja narobiłem?









************************
Ups, Justin spierdolił po całości?
Hyhyhy, pierwszy rozdział ze sceną +18!
Jak Wam się podoba? ☺
Powiem szczerze, że część erotyczną ktoś mi pomagał.
Po egzaminach daję Wam takie małe bum! (;
Hjoierjeowif jestem zadowolona z tego rozdziału, cholernie zadowolona. Szczególnie ze sceny +18. Dobra, macie mnie, jestem zboczona, ale tylko troszkę XD
Nanana, dziękuję za 13 komentarzy i 17 tysięcy wyświetleń! Jesteście cudowni ♥
Każdy kto to przeczytał, niech skomentuje.
Zapraszam na mojego drugiego bloga:
   KLIK 




4 komentarze:

  1. Justin ty idioto! Rozdział jest świetny *-* czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin to dupek, nie lubię go. Świetny rozdział :)
    (Karolina)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z niego dupek, ja pierdziele, o mój boże, ale i tak go kocham <333 Świetny rodział

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki frajejr, nigdy bym mu tego nie wybaczyła. Ale rozdział zjabisty ; *

    OdpowiedzUsuń