16.08.2013

Chapter 4

Obudziłam się z krzykiem. Po chwili do salonu wbiegł Justin.
-Co się dzieje?! - zapytał z..troską. 
-Jejku, miałam koszmar. Która godzina? 
-Jest 20. Zasnęłaś jak oglądaliśmy film. 
Przytaknęłam i otarłam spocone czoło. Justin usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy. Czemu sobie nie poszedł tylko czekał aż się obudzę?
-Co Ci się śniło? - zapytał
-Nie ważne.
Nie chciałam mu opowiadać o Carterze. Nie chciałam żeby się nademną litował. Nie chciałam mu nic mówić. Nie znam go dobrze. 
-Lily, mi możesz powiedzieć. Zaufaj mi.
-Jak mam Ci zaufać jak prawie Cię nie znam? Nic o tobie nie wiem. Nie wiem jaki jesteś..
-To mam pomysł. Zadawaj mi pytania. Poznasz mnie i zobaczysz że można mi ufać. Będę mówił prawdę. Obiecuję.
-Okej.. - przerwałam - nie wiem o co pytać.. Może podstawowe pytania. Ulubiony kolor?
-Fioletowy i niebieski.
-Masz rodzeństwo?
-Mam.
-Jakie?
-Siostre Jazmyn i brata Jaxona. Młodsi. Jazmyn ma 6 lat a Jaxon 3. 
-Jak nazywa się twoja mama i jaka jest? - zapytałam z uśmiechem
-Pattie. Ma 37 lat. Jest bardzo opiekuńcza, aż za bardzo, miła, no nie wiem, musiałabyś ją poznać. A no tak! Najlepsze! - uśmiechnął się i dokończył - świetnie gotuje! 
Zaczęłam się śmiać.
-No co? - zapytał
-Nic. Masz dziewczyne?
-Nie. 
-Ile miałeś dziewczyn? - ciągnęłam temat z dziewczynami
-Możemy o tym nie mówić? - uśmiechnął się
-Dużo ich było?
-Lily..
-Dobrze już dobrze. Nie będę pytała o hobby bo to chyba jasne. Jaki jesteś z charakteru? 
-Eh. Powinnaś pytać o to moich przyjaciół. Na przykład Chrisa. Zna mnie na wylot.
-No ale spróbuj mi coś powiedzieć. - prosiłam
-No dobrze. Żeby nie było. - uśmiechnął się podnosząc brwi - Jestem tolerancyjny, raczej miły, uczciwy, strasznie troskliwy. Z resztą sama się o tym przekonałaś. No nie wiem.. Mam wielki szacunek do kobiet, nienawidzę kłamstwa. Nie wiem Lily nie dręcz mnie - zrobił minę smutnego pieska

Zaczęłam się głośno śmiać. Justin położył mi ręce na brzuchu i zaczął mnie łaskotać. Przewracałam się na sofie i krzyczałam:
-Justin proszę!
-Było się ze mnie śmiać?
-Proszę Cię! Zrobię wszystko!
-Dobrze - przestał - opowiedz o swoim śnie.
-Justin bo to jest prywatna sprawa.. Nie chcę o tym mówić.
-To zbyt trudne? - zapytał
-Tak..
-No dobrze, jeśli nie chcesz to nie mów, nie będę naciskał.
-Dziękuję - szepnęłam - może zrobie coś do picia?
-Okej, pomogę Ci
Poszliśmy do kuchni i wstawiliśmy wodę. Postanowiliśmy że zrobimy capuccino. 
Po paru minutach było gotowe. Poszliśmy do salonu i przestawiliśmy stolik, a później rozłożyliśmy kanape tak żeby było więcej miejsca no i żeby można było się położyć.
Leżeliśmy na kanapie pod kocem z gorącymi kubkami capuccino. Chłopak włączył telewizor i zostawił na jakimś horrorze.
-Nie Justin tylko nie horror.. - spojrzałam na niego
-Boisz się? - zapytał z uśmiechem i popatrzył na mnie

-Tak.
Justin objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. 
-Jak będziesz się bała przytulaj się, szczyp nawet całuj - poruszał brwiami w górę i dół - ale nie krzycz okej? - zapytał przerażony
Zaczęłam się śmiać.
-Okej okej. - odpowiedziałam
Film był pod tytułem "Obecność". Na początku było okej, do czasu. Strasznie się przestraszyłam i ścisnęłam Justinowi koszulkę. Popatrzył na mnie i przyciągnął bliżej. 
-Aniele - szepnął
-Aniele?
-Tak, Aniele.
Zdziwiło mnie że nazwał mnie Aniołem. Znowu ten straszny moment. Wtuliłam się w niego  i odstawiłam pusty już kubek na parapet z tyłu.
-Możesz szczypać, wytrzymam - wypiął dumnie klate
Położyłam mu dłoń na piersi i wtuliłam się jeszcze bardziej. To chyba najstraszniejszy film jaki oglądałam. Raz wszystko w miarę spokojne a tu nagle takie straszne że nie mogę wytrzymać. Wbiłam lekko paznokcie w pierś chłopaka. Przegryzł lekko wargę i wytrzymywał ból. 
*GODZINE PÓŹNIEJ*
Film właśnie się skończył a my leżeliśmy wtuleni.
-Dziękuję Justin.
-Za co?
-Za to że wytrzymałeś moje szczypanie i raz gryzienie.
Zaczął się śmiać a ja z nim. Tak pogryzłam go. 
-Nie wiedziałem że gryziesz.
-Teraz już wiesz. - puściłam mu oczko i przeszłam do pozycji siedzącej
Justin też to zrobił. Popatrzył mi w oczy i się zaśmiał.
-Co? - zapytałam
-Nic nie mówiłem.
-Śmiałeś się - znów zaczął się śmiać - i ciągle śmiejesz! Co jest? 
-Nic. Po prostu nie wierzę.
-W co?
-Że siedzę tu obok Ciebie. 
Uśmiechnęłam się niepewnie. O co mu chodziło? 
-Co jutro robisz? - zapytał
-Idę do pracy.
-Gdzie pracujesz i o której kończysz? 
-Pracuje jako kelnerka. Wiem w pórównaniu do Ciebie jestem nikim, a pracę kończe zawsze o 14. Chyba że kogoś zastępuję.
-Ejeje! Nie jesteś nikim! Jesteś wyjątkowa. Nigdy więcej tak nie mów! 
Gdy to powiedział na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. To nie był uśmiech z grzeczności i tego typu. To był uśmiech odruchowy. Gdy to mówił nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się uśmiechać. To było miłe. No dobra, cholernie miłe z jego strony.
-Dziękuję Justin.
-A za co? - zdziwił się
-Za to że mi pomogasz i za te miłe słowa. - posłałam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać a on go odwzajemnił
-Teraz może ja Cię popytam o to i owo.
-Dawaj - położyłam się a on obok
-Masz chłopaka?
-Od razu konkretne pytania. Nie mam i nie będę nigdy mieć.
-Dlaczego?
-Nie chcę o tym mówić.
-Wolisz dziewczyny? - podniósł brew
-Nie! 
-No to jak spotkasz tego jedynego to czemu nie?
-Faceci to frajerzy. Rozkochują i zostawiają. Nic dla nich nie znaczymy.
-Nie każdy facet taki jest. Na przykład ja taki nie jestem. Jak już znajdę tę jedyną nie pozwolę jej odejść. Będzie moją księżniczką.
Gdy to powiedział cicho się zaśmiałam.
-No co? - zapytał
-Księżniczką. Fajnie byłoby usłyszeć takie słowa. Ale od osoby którą kochasz, z wzajemnością. - odwróciłam wzrok od chłopaka
-Jeszcze znajdziesz tego jedynego. Zobaczysz.
-Już dawno znalazłam.
-I co? To czemu z nim nie jesteś?
-Bo jak mówiłam, rozkochał i rzucił zostawiając wielką dziurę w sercu. 
Poczułam że moje oczy robią się szkliste. Zacisnęłam je wraz z wargami. Nie chciałam znowu płakać przy Justinie. 
-Dobra zmnieńmy temat. Rodzeństwo?
-Nie mam.
I tak przez najbliższą godzinę zadawaliśmy sobie pytania. Justin był naprawdę porządnym chłopakiem. Jak on się o mnie martwił dziwne nie?
Była już 23.
-Justin, późno już.
-A tak, pójdę już. Chociaż nie. Zostanę u Ciebie jeśli mogę. Nie wiem czy Cię będzie kusić aby wziąć narkotyki ale dzisiaj nie mógłbym ich zabrać. Je trzeba dobrze schować. Wyrzucić jak najdalej, a nie do pierwszego kosza. Jutro się tym zajmę.
-Ymm..Okej, ale śpisz na kanapie. 
-No jasne, od razu rozłożona, wygodnie będę miał jak w łóżku. - puścił mi oczko
-To ja idę do łazienki. Szybko Ci jej nie zwolnię. - uśmiechnęłam się
Weszłam do łazienki. Puściłam wodę w wannie i wylałam dużo płynów aby zrobić pianę. Rozebrałam się z ubrać i wsadziłam je do kosza na brudne ciuchy. Weszłam do gorącej wody i pozwoliłam aby moje mięśnie się rozluźniły.
*JUSTIN POV*
Ona jest bardzo atrakcyjną dziewczyną. Nie mogę jej powiedzieć całej prawdy czemu się z nią zadaję. W sumie, nie tylko dlatego. Naprawdę mi się spodobała. Może zostaniemy przyjaciółmi? Tak bardzo chciałbym odwołać tą całą sprawę, nie chcę jej ranić. Naprawdę chciałbym być dla niej przyjacielem. Muszę jak najszybciej odwołać współpracy. Przecież ja taki nie jestem! On nie zniszczy mi kariery tylko dlatego że odwołałem współpracę. Od początku nie chciałem się zgadzać bo nie lubię krzywdzić dziewczyn, nie jestem taki, nie jestem, nie jestem, nie jestem! Nie będę dłużej pod jego szantażem. Nie będę ranił Lily. Jest wyjątkowa, nie zasługuje na takie coś. Jeszcze dzisiaj odwołam to. Nie nie dzisiaj bo jeszcze ona ułyszy. Jutro. Zrobię to na pewno. Koniec z szantażami. 
Po 30 minutach usłyszałem otwieranie drzwi. Nie byłem pewny czy to od łazienki, ale raczej nie. Wstałem idąc na korytarz. Na szczęście to były drzwi od łazienki. Już się bałem. Ale to co zobaczyłem, a raczej kogo pozwoliło mi aby szczęka łagodnie opadła. Lily stała w samym ręczniku. Podeszła do mnie i złapała za podbródek tak żebym zamknął buzię. 
-Co Ci? - zapytała tym swoim delikatnym głosem
-Nic nic, ale tak pięknie pachniesz i w dodatku twoje ciało.. - oblizałem usta
-Przecież dziś rano widziałeś mnie w samej bieliźnie, a teraz mam ręcznik ktory zasłania mi połowę ciała, ale więcej niż bielizna. 
-Wczoraj byłem lekko na kacu. Teraz nie mogę się oprzeć.
Delikatnie położyłem jej dłonie na biodrach.
-Piękne ciało - szepnąłem
-Idź już się umyj, wyłożyłam Ci czysty ręcznik - powiedziała i strzepnęła moje dłonie z bioder
Oblizałem jeszcze raz usta i wszedłem do łazienki. Rozebrałem się z ciuchów i wskoczyłem pod prysznic. Obmyłem swoje ciało żelem a włosy szamponem. Wyszedłem i wytarłem swoje ciało. Poszorowałem włosy aby z nich nie kapało i obwiązałem ręcznik w okół bioder. Położyłem dłonie na blacie patrząc prosto w lustro.
-Co ty wyprawiasz Bieber? - powiedziałem do siebie w myślach - Nie rób jej tego. Spodobała Ci się. Ochrzań tego barana i pierdol kariere. Nie zniszczy jej jakiś idiota. Moje belieber zostaną ze mną. - znowu powiedziałem do siebie w myślach
Nałożyłem bokserki i usłyszałem krzyki Lily. Wybiegłem z łazienki i zobaczyłem faceta ubranego na czarno w kominiarce. Szarpał Lily. Szybko go odciągnęłem od niej rzucając go na ścianę. Wycelowałem w niewidoczny nos i usłyszałem charakterystyczny dźwięk złamania. Podniosłem go i jeszcze raz rzuciłem o ścianę aż z półki spadła książka. Spojrzałem na Lily. Z jej nosa leciała krew. Uderzył ją. Wtedy wpadłem w kompletną furię.
-Idioto! Pobiłeś ją! - znowu uderzyłem go w nos
Zadałem jeszcze pare ciosów w brzuch i wyrzuciłem z mieszkania. Zakluczyłem drzwi i podszedłem do Lily. Przytuliłem jej głowę do mojej piersi czując jej szybki oddech.
-Kto to był? - zapytałem
-Złodziej. Dzięki Bogu że tu byłeś. 
-Ja słyszałem wcześniej otwieranie drzwi ale myślałem że to ty. Pewnie przemknął schodami. Więcej tu nie wróci. Obiecuję.
-Dziękuję - szepnęła szlochając
Była wystraszona. Na maxa wystraszona. Przytuliłem ją bardziej. Poczułem że po moim torsie coś spływa. To nie były łzy. Spojrzałem i dostrzegółem krew. Krew z jej noska.
-Lily chodź to przemyjemy - złapałem ją za ręke
Pociągnąłem dziewczynę do łazienki a ona nachyliła się nad zlewem. Delikatnie przemywała nos. Jej włosy plątały się dlatego złapałem za nie i wszystkie zebrałem trzymając z tyłu jej głowy. Dziewczyna przemyła nos że nie było widać krwi i przyłożyła delikatnie ręcznik.
-Może potrzebna apteczka? - zapytałem
-Nie.. Nie potrzebna wystarczy że przyłożę lodu.
-No okej. To chodź.
Poszliśmy do kuchni i kazałem jej usiąść na krześle. Wyciągnąłem lód i zawinąłem w papier podając dziewczynie. Ta przyłożyła sobie delikatnie do nosa i oparła głowę o ścianę.
-Może chodź do łóżka? - zapytałem
-Justin..
-Nie chodzi o seks! Przestań! - uśmiechnąłem się a ona lekko zaśmiała
-Będę pewniejsza jak będziesz obok. - posłała mi uśmiech
Teraz wiedziałem że muszę się wycofać z współpracy z nim. Nie będę jej krzywdził bo nie umiem i nie chcę. Jest za słodka.
-To może na kanapie? Rozłożona i jak coś to będę słyszał jak ktoś będzie próbował wejść.
Przytaknęła i poszliśmy do salonu. Włączony telewizor przyciszyliśmy i położyliśmy się.
-Boli? - zapytałem
-Troszkę.
-To ja powinienen dostać, nie ty. Co za idiota Cie pobił, jakiś damski bokser. 
-Przestańmy o tym gadać. - poprosiła
Oczywiście zgodziłem się i popatrzyłem na nią. Nadal przykładała lód. Zauważyłem na jej policzku jakby łzę. Ale ona nie płakała, to z rozstapiającego się lodu.
-Rozstapia się, daj wymienię lub wyrzucę jak chcesz. - powiedziałem
-Już nie trzeba. - powiedziała podając mi lód
Poszedłem do kuchni i wywaliłem lód. Wróciłem do salonu i położyłem się obok dziewczyny. Po chwili zasnęłem.
*LILY POV*
Jak dobrze że Justin u mnie był. Mogło być o wiele gorzej. Mógł coś ukraść. Ale nic nie ukradł bo torbę zostawił jak Justin go pobił. Jutro już zobaczę co chciał zabrać. Dziś nie mam siły. Spojrzałam na chłopaka obok. Nie powinnam tu z nim przebywać, taki był plan odkąd zaniósł mi zakupy ale on naprawdę jest sympatyczny, mam nadzieję że mnie nie skrzwydzi. Po chwili Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy. Krainy snów. 

Musiałam zatrzymać! Jakbym pisała dalej następny dzień to byłoby źle dla mnie bo na następny mam coś niezłego :) Komentujcie wszyscy!

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział GENIALNY,jak zwykle.<333 Uwielbiam to czytać.;* Czekam na nn.<333

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdzial *-*
    Dzialo sie ;D


    O matko co to za sekret ?;o
    czekam na nowy ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodasz dzisiaj kolejną proszę. Dzisiaj znalazłam tego bloga i zaczełam czytać. Bardzo mi się spodobał. *,* /ODPISZ/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wejdź w zakładkę informacje :)
      cieszę się że się spodobał ;)

      Usuń