17.03.2014

Chapter 20 (II)

*LILY'S POV*

Obudziłam się gdy ktoś przykrywał mnie kocem. Od razu zerwałam się do pozycji siedzącej.
-Justin - szepnęłam kładąc dłoń na sercu.
-Dlaczego nie przyszłaś na górę? Do sypialni? - zapytał zachrypniętym głosem.
Bo może się Ciebie bałam? - pomyślałam.
-Zasnęłam, sama nie wiem jak.
-Chodź do łóżka.
O jasne! Biegnę!
-Lily, przepraszam. Wiem jak bardzo chciałaś polecieć. Spierdoliłem wszystko, doskonale to rozumiem. Ale nie miej mi tego za złe.
-Dlaczego to robisz?
-Co?
-Dlaczego bierzesz narkotyki?! Zniszczyłoby Ci to karierę! Nie tylko karierę, ale i życie.
-Nie ma kariery. Nie ma już nic. Jesteś tylko Ty. A Ty jesteś wszystkim. 
-Justin.. - pokręciłam przecząco głową.
-Chcę mieć z Tobą dzieci. Całą gromadkę! - odparł z uśmiechem.
-Nie mów teraz o dzieciach! Szczególnie gdy jesteś taki!
-Jaki?
-Nie wiesz? Naćpany! Schlany! Nie jesteś wtedy sobą. Nie będzie żadnych dzieci, póki się nie uspokoisz z tym gównem.
-Nie chcesz mieć ze mną dzieci?
-Chcę. Ale najpierw skończ z tym.
-Skończę z tym, obiecuję!
-Chciałabym Ci wierzyć - szepnęłam wstając z sofy. - Ale już nie potrafię.
Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Dlaczego on mi to robi? Czy te pieprzone życie zawsze musi być takie trudne? Nie mogę żyć szczęśliwie? Justin jest moim narzeczonym! A mój przyszły mąż nie będzie ćpać i pić nałogowo! Nie pozwolę na to. Jeśli się nie zmieni, zerwę zaręczyny. Nie będzie żadnego ślubu, dzieci, miłości. Będzie nienawiść. 
Nienawiść również do siebie. Zawsze muszę pakować się w coś okropnego. 
Nigdy nie znajdę szczęścia? Myślałam że znalazłam, u boku Justina. 
Ups, ktoś się tu pomylił.

Miłości mojego życia, moja bratnia duszo,
byłeś moim najlepszym przyjacielem,
częścią mnie, jak oddychanie.
Teraz połowa mnie, odeszła.
W ogóle nic nie wiem,
kim jestem, by mówić, że mnie kochasz?
W ogóle nic nie wiem,
kim jestem, by mówić, że mnie potrzebujesz?
Pogrążasz mnie w smutku, zatraciłam się w Tobie.
Nie wiem, czemu wciąż czekam,
wiele księżyców przybyło i odeszło.
Nie wiem, czemu wciąż szukam.
W ogóle nic nie wiem,
kim jestem, by mówić, że mnie kochasz?
W ogóle nic nie wiem,
kim jestem, by mówić, że mnie potrzebujesz?
Teraz jesteś piosenką, którą kocham śpiewać,
nigdy nie myślałam, że to jest taką beztroską.
Teraz wiem, co jest mi przeznaczone.
I jestem z tym pogodzona.
Ale kim jestem, by mówić, że mnie kochasz?
Kim jestem, by mówić, że mnie potrzebujesz?
Kim jestem, by mówić, że mnie kochasz?
W ogóle nic nie wiem.
Kim jestem, by mówić, że mnie kochasz?
W ogóle nic nie wiem.
Kim jestem, by mówić, ze mnie potrzebujesz?
W ogóle nic nie wiem.
W ogóle nic nie wiem.
W ogóle nic nie wiem.
W ogóle nic nie wiem.

-Lily! Zaczekaj! 
Nim się obejrzałam, Justin był przede mną trzymając moje dłonie.
-Chyba nie chcesz mnie zostawić? - zapytał smutno.
-Justin.. Kocham Cię i chcę z Tobą być, ale to nie ma sensu gdy będziesz brać narkotyki i cały czas pić. To mnie wykańcza, wiesz? - po moim policzku spłynęła jedna łza. - Nie wiesz. Nie wiesz jak ja się czuję. Nie wiesz jak mi z tym trudno, dlaczego to robisz? To przeze mnie, tak?
-Co Ty mówisz?! To nie przez Ciebie! Jesteś cudowna, najlepsza, piękna. Nic nie zrobiłaś, nie obwiniaj się. 




-No to dlaczego?
Nie odpowiedział.
-Justin, dlaczego?
Cisza.
-Justin!
Ten tylko puścił moje dłonie i wybiegł z domu zabierając telefon, portfel oraz klucze.
Fantastycznie. Nieźle się urządziłaś, Lily.
Już wiem, zadzwonię do Emily. Muszę jej powiedzieć, że prędko nie przylecę.
-Lily? - odebrała po trzech sygnałach.
-Emily - jęknęłam płacząc.
-Co się dzieje? Nie płacz!
-Ja już nie mam sił - wydukałam.
-Co się stało?!
-Justin.. On.. on..
-Co się do cholery stało?! Przestań się mazać tylko mi powiedz!
Jak zwykle kochana. Ale ona taka już jest. Jak masz problem, powiedz, nie użalaj się nad sobą i pozwól sobie pomóc.
-Justin nałogowo bierze narkotyki i pije. Nie daje już rady!
-Jak to? Od kiedy?
-Już jakieś półtora tygodnia. On obiecał.. obiecał, że mnie nigdy więcej nie uderzy, uderzył mnie już cztery razy.. Emily, nie chcę tu być.. Boję się go. Właśnie wyszedł i pewnie aby znowu się upić i naćpać.
-Wsiadam w pierwszy samolot i będę.
-Nie! Zwariowałaś?! A co jeśli i Ciebie uderzy?!
-A właśnie. Lepiej będzie jak to Ty przylecisz. Nie będziemy u mnie, czy u Ciebie, pojedziemy do hotelu, aby nas nie znalazł. Odpoczniesz, a on może zmądrzeje.
Nie mogłam, nie teraz! On oszaleje!
-Dobrze - odpowiedziałam.
Raz się żyje? Gdy Justin zobaczy, że nie ma mnie i moich rzeczy, będę martwa. Już niedługo.



*****************
Lalalalallala.
Dla Was!
Wiem, okropne.
Ale musiałam coś dodać:(
Mam nadzieję, że jakoś ujdzie.
Proszę, aby KAŻDY KTO TO PRZECZYTAŁ SKOMENTOWAŁ.

10 komentarzy:

  1. Ciekawe jak zareaguje Justin gdy wroci do domu :)
    Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku to tak cholernie wciąga!Kocham to opowiadanie.Życzę weny i oczywiście czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział *-* tak jak całe to opowiadanie w końcu :)) Teraz będę się zastanawiać przez większą ilość moich myśli co stanie się dalej etc. Lepiej, aby Justin odzyskał rozum! >.< Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać jego reakcji jak zobaczy, że jej nie ma xD lubię takie akcje :) nawet bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na to, aż Justin się otrząśnie i zobaczy, że nie warto sięgać po używki (: / nie mogę się doczekać już następnego <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział zajebisty,jak zwykle!!! Ciekawe jak Justin zareaguje na wyjazd Lily,czekam na nn..*-* Pozdrawiam.<3

    PS. zapraszam do mnie gdzie pojawił się nowy rozdział:
    http://because-i-loved-youx3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. On musi przestać to robić i muszą być szczęśliwi :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo ze krótki to ciekawy :)
    Nie ogarniam juz Jussa skoro chce z nią stworzyć rodzine to po jaka cholere pije nałogowo i cpa ?-,- O.o
    Niech sie nie obwinia!
    Oby zrozumiał ze jak się nie zmieni to loniec a nie! Ja yez sie bym bała :c
    ciekawe jak zareaguje ?
    oby im sie ułozył <3
    weny życzę ;)
    Czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku swietny rozdział, czekam na kolejny ; D

    OdpowiedzUsuń